Praxinoskop (praxinoscope) skonstruowany w 1877 przez Charles’a-Émila Reynaud’a (1844-1918), utalentowanego fotografa, pasjonata nowinek technicznych i wynalazków optycznych. To pomysłowe urządzenie było potomkiem fenakistiskopu i zootropu. Reynaud wykonał prototyp z pudełka po ciastkach. Co świadczy dobitnie, że upcycling nie jest wynalazkiem naszych czasów.
Praxinoskop podobnie, jak jego antenat zootrop, używał pasków z obrazkami umieszczonymi wewnątrz wirującego cylindra. Efekt poruszania się „bohaterów” narysowanych na paskach otrzymywano dzięki lusterkom umieszczonym pośrodku cylindra. Widz obracał cylinder i patrząc na lustrzane odbicie rysunków, które ukazywały kolejne fazy ruchu narysowanych obiektów, widział dość płynnie animowaną sekwencję (np. tańczącą parę).
Krótki „filmowy” spektakl mogło podziwiać jednocześnie kilka osób. A oryginalność „scenariuszy” i wartość artystyczna pierwszych rysunków Reynauda, budziła zainteresowanie wynalazkiem. Wielką zaletą praksinoskopu była czytelność obrazu. Praxinoskop szybko zdobył popularność jako zabawka dla dzieci i… dorosłych. Znakomicie ilustruje to obrazek (reklama?) z tamtych czasów. Na stole mieszczańskiego salonu króluje luksusowy praksinoskop skrzynkowy z parasolką nad świecą. Nad praksinoskopem pochyla się przejęty ojciec rodziny. Obok córka, która jedynie przygląda się zabawie ojca.
Replika jednej z wersji praxinoskopu. Ze zbiorów KinoHistoria.
Ok. 1882 roku Reynaud zaczął wyświetlać swoje filmiki na ekranie. Źródłem światła, które rzucało obraz na ekran, stała się popularna od dawna latarnia magiczna (Laterna Magica).
Nadchodzi era kina
Zmodyfikowaną wersję praxinoskopu w wielkiej skali Reynaud opatentował w 1889 roku pod nazwą Théâtre Optique – Teatr Optyczny. Ten ogromny praxinoskop przeznaczony był do publicznej projekcji. Wykorzystując szpule (pierwowzór rolek na taśmę filmową), na które nawijano długie paski z obrazkami, Reynaud mógł wyjść poza powtarzającą się w zamkniętym cyklu krótką mikro scenkę. Na nowych paskach (taśmach) rysunki w kolejnych fazach ruchu malowano na oddzielnych polach (pierwowzór klatki filmowej). Taśmę umieszczano między skórzanymi opaskami, w których znajdowały się otwory (pierwowzór perforacji taśmy, który Reynaud wprowadził w 1888)). Metalowe szpile umieszczone na kilku obrotowych bębnach wchodząc w otwory przesuwały i stabilizowały przesuwający się pasek. Było to pierwsze komercyjne wykorzystanie perforacji, która miała być tak ważna dla kinematografii. Taśma przechodziła przez obrotowy bęben podzielony na klatki z metalowymi obrzeżami. Każda klatka trafiała w miejsce, gdzie oświetlana była światłem latarni magicznej. Obraz rzutowany był na lusterka, znajdujące się pośrodku koła (tak jak w zwykłym praksinoskopie). Dalej jednak zaczynała się zmyślna droga na właściwy ekran. Obraz każdej kolejnej „klatki” odbijał się w umieszczonym naprzeciwko (pod kątem) kolejnym zwierciadłem. Z niego trafiał do czegoś w rodzaju wielkiego obiektywu wyposażonym w soczewki (zbierające i skupiające światło). Ten z kolei rzutował obraz na znajdujące się naprzeciwko wielkie zwierciadło, które rzutowało obraz na właściwy ekran.
Reynaud używał raczej nieruchomego tła. Gdy akcja filmiku toczyła się np. na plaży, to element ten był wyświetlany statycznie na ekran bezpośrednio z drugiej latarni magicznej. Z praksinoskopu wyświetlano zaś to, co miało się ruszać, czyli postaci odgrywające swoje animowane role. Publiczność siedziała po drugiej stronie ekranu. Nie widziała więc całej tej maszynerii i obsługującego ją operatora (Reynauda). Był to niewątpliwie pierwowzór kabiny projekcyjnej, która pojawi się dopiero jakiś czas po wynalezieniu kinematografu.
Początkowo paski wykonywane były z papieru, który był specjalnie natłuszczany, aby przepuszczał światło. Papierowe “klisze” łatwo się rwały, a obraz nie był zbyt wyraźny. Pojawienie się fotograficznej taśmy nitrocelulozowej rozwiązało problem. Choć i stworzyło nowy – nitroceluloza była niezwykle łatwopalna.
Pantomimy świetlne, tak nazywano pokazy, odbywały się w Paryskim Musèe Grevin (do dziś działające muzeum figur woskowych). W ciągu tygodnia aż pięć razy dziennie, w weekendy nawet dwanaście! Bilet kosztował 50 centymów. Pokazom towarzyszyła muzyka skomponowana specjalnie dla każdej pantomimy.
Reynaud reklamował swoje pokazy przy pomocy przyciągających wzrok afiszy.
Wynalazca nie tylko wymyślał zabawne historie, ale i własnoręcznie przenosił je na paski w postaci dowcipnych rysunków. Gotowe historyjki były nawijane na szpulę. Projekcja odbywała się od tylnej strony ekranu (projekcja tylna). Pokazy obsługiwał sam Reynaud, zręcznie manipulując paskami obrazu w przód i w tył, dodawał dramaturgii i wydłużał projekcje.
W programie znajdowały się m.in. pokazy: „Pauvre Pierrot”, „Un Bon Bock” i „Clown et ses Chiens”.
Koniec zabawek optycznych?
Reynaud bezskutecznie eksperymentował z projektorem oscylacyjno-lustrzanym, próbując unowocześniać swoją technikę prezentacji, ale walka z konkurencją, a przede wszystkim pojawienie się kinematografu braci Lumière, ostatecznie zakończyły karierę praxinoskopu. Ostatni pokaz odbył się 28 lutego 1900 roku.
Niepogodzony z porażką Reynaud jeszcze do 1907 roku pracował nad urządzeniem do oglądania krótkich stereoskopowych filmików, które miały być wyświetlane z urządzenia przypominającego ustawiony pionowo podwójny praxinoskop. Wynalazek okazał się całkowicie nieopłacalny i jeszcze pogorszył i tak bardzo złą sytuację finansową wynalazcy.
Reynaud zmarł w 1918 roku w biedzie i zapomnieniu. Przed śmiercią w styczniu 1918 roku, w przypływie desperacji, rozbił ocalały mechanizm Théâtre Optique i wyrzucił wszystkie, z wyjątkiem dwóch, rolki do Sekwany. To właśnie te dwa cudem ocalone filmiki zatytułowane – Pauvre Pierrot i Autour d’une cabine są dziś nadal pokazywane, jako jedyne zachowane przykłady jego pomysłowości, poczucia humoru i wyobraźni.
Julian Pappe, znakomity polski animator, twórca efektów specjalnych sprzed ery animacji cyfrowej, szczęśliwie odnalazł resztki „Teatru optycznego” Emila Reynauda. Odrestaurował dwie pantomimy. Przekopiował je na taśmę filmową ratując w ten sposób od zniszczenia i zapomnienia. Ich pokazy odbywały się w wielu miastach Europy, budząc wielkie zainteresowanie pracą francuskiego prekursora filmu animowanego.
UNESCO wpisało je na listę dokumentalnego dziedzictwa ludzkości.
Są własnością Filmoteki Francuskiej w Paryżu.
Niestety, z większości prac Reynauda pozostały nam jedynie tytuły należące do trzech serii: