Kolekcja, pochodzących z lat 20. i 30. XX wieku, unikatowych stereoskopowych zdjęć ukazujących Delatyn i Worochtę, turystyczne perły przedwojennych polskich Kresów. Na zbiór składają się tekturkowe karty z naklejonymi stereoskopowymi zdjęciami Delatyna, oraz stereopary ukazujące Worochtę (diapozytywy na szkle).
Zdjęcia przeznaczone były do oglądania w stereoskopach. Tekturkowe w stereoskopach Holmesa, czy Brewstera, szklane w stereoskopach ręcznych lub szafkowych.
Stereopary po przejściach
Karty tekturkowe mają liczne zadrapania, uszkodzenia od wilgoci, a także ubytki emulsji. Poziome, dość brutalne rysy, sprawiają wrażenie, jakby ktoś przejechał kartami butem po podłodze. Być może to ślady pochodzące z czasu II wojny światowej. Aby wyglądały możliwie atrakcyjnie, prezentowane w wersji trójwymiarowej, musiały zostać poddane pieczołowitej i dość pracochłonnej cyfrowej renowacji. Niestety, nie wszystko dało się naprawić.
Poziome, dość brutalne rysy, sprawiają wrażenie, jakby ktoś przejechał kartami butem po podłodze. Być może to ślady pochodzące z czasu II wojny światowej. Aby wyglądały możliwie czytelnie prezentowane w wersji trójwymiarowej, musiały zostać poddane pieczołowitej cyfrowej renowacji.
Prezentowane u nas stereoskopowe karty ukazujące Delatyn wykonano w technice albuminowej. Po latach nastąpiła typowa dla albuminy zmiana barwy (tu pożółknięcie). Widoczne także okropne “wyrwy” w emulsji.
Karty z Delatyna są podpisane. Najprawdopodobniej zostały wykonane przez miejscowego fotografa (widać wyraźnie, że pochodzą raczej z “ręcznej” manufaktury, niż z wydawnictwa). Fotograf zapewne sprzedawał je turystom jako miejscowe pamiątki.
Krucha pamięć
Stereoskopowe szklane diapozytywy wykonał prawdopodobnie turysta, który trafił na Huculszczyznę w latach 30. XX wieku. Południowo-wschodnie Kresy II Rzeczpospolitej stawały się wówczas coraz częściej wybieranym kierunkiem wyjazdów wakacyjnych. A turystyczne miejscowości tego regionu pod koniec istnienia przedwojennej Polski rozwijały się wprost fantastycznie, przyciągając turystów (w tym narciarzy) i etnografów z Polski i z zagranicy.
Szklane diapozytywy także poddano renowacji cyfrowej. Miały nieco zadrapań i rys, głównie poziomych, powstałych przy wielokrotnym wkładaniu i wyjmowaniu ze stereoskopu ręcznego. Obecne także rysy pionowe mogły powstać w czasie oglądania slajdów np. w stereoskopie automatycznym Taxiphot (Jules Richard), w którym szklane diapozytywy były wysuwane ze specjalnej szufladki do góry.
Typowe ślady użytkowania. Pozostawione w obrazie 3D stają się “ciałem obcym” wdzierającym się na pierwszy plan.
Francuz na Kresach
“Naszego” turystę zafascynowali Hucułowie, którzy przybyli odświętnie ubrani do cerkwi. Większość uprzejmie pozowała mu do zdjęć. Turysta przyjechał prawdopodobnie z Francji, posiadał aparat stereoskopowy, zapewne model glyphoscope lub verascope firmy Julesa Richard. Zdjęcia wykonywał na znanych z jakości płytkach szklanych tej samej firmy. Niestety, zdjęcia nie wychodziły mu zbyt dobrze. Miał problemy z kadrowaniem, czasem naświetlania, czy nawet z ostrością. Ale mimo wad i tak są bardzo niezwykłe!
Na dwóch slajdach widać pensjonat “Warszawianka” w Worochcie, który prowadziła Paulina Horwitzowa. Wiadomo, że tu leczył się m.in. Apolinary Sokołowski, powstaniec styczniowy. Obiekt w inym czasie funkcjonował także pod nazwami “Willa Warszawianka” i “Pensjonat Minstera”. Piękny budynek szczęśliwie przetrwał tragiczne kataklizmy, jakie przeorały polskie Kresy, i choć dziś zaniedbany, może jeszcze wrócić do formy. Mieści się w nim sanatorium przeciwgruźlicze o nazwie “Smericzka”.
Wiele pozostałych zdjęć wykonano przed, lub po nabożeństwie przed cerkwią św. Piotra i Pawła. Zachowana do dziś, błyszczy wyzłoconymi kopułami.
Na stronie prezentujemy zdjęcia w galerii 2D, w wersji oryginalnej w postaci stereopary, oraz złożone jako obraz 3D w technice anaglifowej w galerii 3D. Zostały zoptymalizowane do rozmiarów, które są wystarczające do oglądania na ekranach komputerów, czy tabletów. Wersje oryginalne mają zbyt wysoką rozdzielczość.